Chwilkę mnie nie było ale musiałam naładować baterie przed tym, co przed nami przez następne miesiące (nawet TO słowo nie chce mi przejść przez gardło patrząc na piękną pogodę za oknem:).
Wakacyjne albumy zostawię sobie na tę mniej słoneczną porę roku.
Tymczasem wracam z zaległą kartką ślubną. Grafitów i szarości ciąg dalszy:)
B:*