Oczywiście, że musiałam to zrobić, bo nie mogłam poczekać 5 minut, żeby zrobić zdjęcie... No nie mogłam!
Tym oto sposobem pierwsze zdjęcie wygląda tak jak powinno i kartka też. Robiąc kolejne zdjęcie dotknęłam paluchem mokrych jeszcze perełek, robiąc na dole mega plamę, która sięgnęłam nawet bazy! :( To jeszcze nie koniec nieszczęść tej kartki, bo przenosząc ją z balkonu (pomyślałam, że teraz tam będę robiła zdjęcia, wiadomo... światło) kartka upadła mi na podłogę i zagiął się róg.
Ech... Przynajmniej napis mi wyszedł jak chciałam. Tekturkę pomalowałam tym samym pearl penem i obsypałam brokatem.
Mam nadzieję, że następne będą bez przygód...
Pozdrawiam
pięknie wyszła :)
OdpowiedzUsuńPiękna jest a ten napis- cudo :)
OdpowiedzUsuńNapis od razu zwrócił moją uwagę - praca cudowna :)
OdpowiedzUsuńA z kartkami niestety trzeba obchodzić się jak z jajkami - a ja przy czekaniu aż wyschnie też jestem bardzo niecierpliwa.