Długo powstrzymywałam się, od oscrapowania zdjęć ślubnych... całe pół roku... Teraz pewnie posypią się lawinowo, choć mam nadzieję, że niekoniecznie;)
Dobrze czasem uświadomić sobie coś oczywistego. Tym razem z pomocą przyszło Lemonade:) Chodzi mi o colour blocking. Wiadomo o co chodzi, tylko jak to się nazywa...:) Mała podpowiedź:
Kolorowo bo zdjęcie jak najbardziej optymistyczne:) Dotarły nowe tusze i pudry więc musiałam poszaleć, dlatego wszystko w embossingu:), trochę liquid pearls i glossy na skrzydłach motyli, dodatkowo półperełki, a żeby było przestrzennie postrzępione skrawki podklejone na piance 1 i 3mm.
I jeszcze chudzielec do książki:) Im prostsza zakładka tym lepsza a z obu stron wygląda tak samo:) Tym razem poleci na wyzwanie do Diabelskiego Młynu i Na Strych:)
I jeszcze chudzielec do książki:) Im prostsza zakładka tym lepsza a z obu stron wygląda tak samo:) Tym razem poleci na wyzwanie do Diabelskiego Młynu i Na Strych:)
Bardzo pomysłowa zakładka i fajnie wykonana :)
OdpowiedzUsuńMotylki na prawdę śliczne, proste, a jednocześnie tak cieszące oko :) To samo tyczy się zdjęcia, niby tło ciemne, ale jak świetnie wyglądają na nim te żywe kolorki :)
OdpowiedzUsuńswietna zakladeczka :) dziekuje za udzial w naszym wyzwaniu na Diabelskim Młynie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Noami